Grupa kierowców ciężarówek jechała przez dziki region w Botswanie, kiedy zauważyli wyskakujące znikąd słoniątko. Mężczyźni zdali sobie sprawę, że coś musiało się stać, ponieważ zwykle nie widzi się małego słoniątka samego, ale z mamą.
Dzikie zwierzęta, zwłaszcza niemowlęta starają się unikać kontaktu z człowiekiem i kierowcy o tym wiedzieli. Dlatego dostrzeżenie słoniątka na poboczu drogi było oczywiście oznaką, że coś jest nie tak. Martwiąc się o małe stworzenie, jeden z kierowców postanowił się zatrzymać i zbadać sprawę. Część z nich zrobili inni kierowcy.
Mężczyźni ostrożnie podeszli do zwierzęcia i wkrótce zdali sobie sprawę, że maluch rozpaczliwie prosi o wodę. Jeden z kierowców wziął własną butelkę wody i spragnione zwierzę, aby się z niej napić. Po podaniu jej wody życzliwi panowie rozglądali się za mamą maleństwa, ale po niej ani po nikim ze stada nie było śladu. Wiedzieli, że nie mogą stąd wyjechać. Załadowali więc słoniątko na jedną z ciężarówek i zawieźli ją do najbliższego sanktuarium, którym było Elephant Sands. Dzięki tym życzliwym kierowcom słoniątko dostało nową szansę na życie!
Dziecko zostało zabrane do Elephant Sands” – powiedział The Dodo Paul Oxton, założyciel i dyrektor Wild Heart Wildlife Foundation. Naszym zdaniem cała Botswana ma jedną z najbardziej niezwykłych, etycznych i współczujących strategii ochrony dzikiej przyrody na świecie świecie… Ze względu na skuteczność ogólnokrajowej strategii wierzymy, że to dziecko otrzyma najlepsze możliwe leczenie i opiekę”.