Lokalna grupa ratunkowa usłyszała o maltretowanym psie, pisze ilovemydogsomuch
Chociaż wiedzieli, że może to być poważny przypadek zaniedbania, nic nie mogło ich przygotować na to, czego będą świadkami. Podjechali pod dom, o którym mowa, aw pobliżu leżał bez ruchu pies.
UWAGA: TREŚĆ GRAFICZNA!
Miała zawiązany wokół szyi sznur, który był tak ciasny, że nie mogła oddychać. Była skórą i kośćmi. Ponieważ leżała nieruchomo, ratownicy nie byli pewni, czy nie jest za późno. Ale kiedy podeszli bliżej, zdali sobie sprawę, że biedny pies w rzeczywistości oddycha. Ledwie. Mimo to nie mieli pojęcia, jakim cudem przeżyła tak długo.
Odcięli linę z jej szyi i zanieśli ją do swojego pojazdu. Nie mieli czasu do stracenia. Potrzebowała natychmiast weterynarza, który ją zbada. Położyli ją na stole, a weterynarz przyznał, że był pod wrażeniem. To, że przeżyła tak długo, było cudem. Ratownicy nadali jej imię Esmeralda.
Esmeralda otrzymała dożylne leki i płyny, podczas gdy personel weterynaryjny przeprowadzał testy. Badania potwierdziły, że była bliska śmierci. Była poważnie niedożywiona i odwodniona. Cierpiała też na anemię. Jej morfologia krwi była tak niska, że potrzebowała transfuzji krwi.
Podczas gdy szansa na przeżycie Esmeraldy była niska, weterynarz dał grupie ratunkowej możliwość wypuszczenia jej lub kontynuowania leczenia. Ratownicy płakali. Nie wiedzieli, co robić, ale wtedy Esmeralda spojrzała na nich, jakby chciała im powiedzieć: „Nawet jeśli mi się nie uda, i tak proszę, kochajcie mnie”. Więc to jest dokładnie to, co zrobili.
Ratownicy i personel weterynaryjny zapewnili Esmeraldzie jak największy komfort. Kontynuowali leczenie, żeby nie cierpiała, ale zdecydowali, że nie będą jej agresywnie traktować. Biedny pies już wystarczająco dużo przeszedł.
W ciągu następnych kilku dni stało się jasne, że słodki pies naprawdę potrzebuje miłości. Podczas gdy jej ciało nadal się poddawało, jej duch poprawiał się. Po raz pierwszy okazano jej szacunek i sympatię. Zapalała się za każdym razem, gdy zbliżał się do niej wolontariusz, zwłaszcza gdy spotykała innych chorych psich pacjentów.
Esmeralda nawiązała silną więź z jednym z ratowników, który był z nią przez całą dobę pod koniec. Esmeralda umarłaby samotnie z liną mocno zawiązaną na szyi, w błocie, nie wiedząc, jak smakuje miłość. Na szczęście ostatnie dni spędziła czując się akceptowana i zaopiekowana.
Chociaż zakończenie tej historii nie jest takie, na jakie liczyliśmy, jesteśmy wdzięczni ratownikom, którzy nadal wspierają zwierzęta w potrzebie. Nadal okazują im miłość i pocieszenie, nawet jeśli kończy im się czas. RIP słodka Esmeralda i dziękuję pięknym ratownikom i personelowi weterynarza, który nigdy się z niej nie poddał.
Źródło: ilovemydogsomuch.tv