To jest Andrew Klein, ratownik ze straży pożarnej Santa Monica w Kalifornii. Ale dla jednego małego psa o imieniu Marley, na zawsze będzie znany jako bohater.
Wkrótce przekonasz się dlaczego.
Na początku tego tygodnia wybuchł pożar w budynku mieszkalnym, w którym mieszka Marley ze swoją mamą, uwięziony w środku piesek. Billy Fernando, fotograf portretowy, przypadkowo przejeżdżał obok, kiedy zauważył strażaków wbiegających do płonącej konstrukcji, więc postanowił się zatrzymać, aby zobaczyć, jak pracują.
Wtedy był świadkiem ratowania życia.
„Kiedy stałem na zewnątrz, zobaczyłem strażaka, pana Kleina, biegnącego w kierunku trawnika przy krawężniku, niosącego coś” – powiedział Fernando The Dodo. „Na początku nie wiedziałem, co to było, ale potem zdałem sobie sprawę, że to zwierzę uwięzione w ogniu. Pies był nieprzytomny, bezwładny i w ogóle się nie poruszał”.
Klein został przy psie i zabrał się do pracy.
Po początkowej próbie reanimacji psa za pomocą maski tlenowej najwyraźniej stało się jasne, że potrzebne są bardziej drastyczne środki.
„Zaledwie minutę później bez wahania zaczął wykonywać resuscytację u zwierzaka” — powiedział Fernando, dodając: „To był budzący podziw moment”.
Właściciel psa patrzył, jak strażak kontynuuje walkę o życie Marleya.
„Ona oglądała to z przerażeniem” – powiedział Fernando. „Była przerażona, że pies tego nie przeżyje”.
Klein, choć wyraźnie wyczerpany, nie poddał się.
O dziwo, po około 20 minutach jego wysiłków, niegdyś martwy pies zaczął się powoli poruszać. Właściciel Marleya nie był jedynym, który odetchnął z ulgą.
„To tak, jakby wielki ciężar zdjął się z mojej klatki piersiowej. Byłem przytłoczony radością i łzami” – powiedział Fernando. „Byłem świadkiem, jak pies wrócił do życia”.
Marley stopniowo zaczął odzyskiwać siły i poza tym, że wydawał się zdezorientowany, wydawało się, że nie grozi mu bezpośrednie niebezpieczeństwo.
„Właściciel płakał. Wszyscy byli bardzo zadowoleni z zakończenia. Jesteśmy bardzo dumni z wysiłków podjętych przez Andrew Kleina ze straży pożarnej Santa Monica” – powiedział Fernando. „Strażacy zawsze byli dla mnie wzorem do naśladowania i głęboko ich podziwiam za to, co robią dla społeczności. Możliwość zobaczenia tego momentu była prawdziwym przywilejem!”
Chociaż dla Kleina i innych ratowników, którzy ratują życie, może to być codzienna praca, jego poświęcenie dla małego psa nie zostanie szybko zapomniane.
W rzeczywistości Marley ostatnio osobiście podziękował swojemu bohaterowi.